Kalendarz wydarzeń
Zenon Gajewski i Andrzej Rutecki w internetowej telewizji PL1

Gośćmi redaktora Piotra Szubarczyka w telewizji internetowej PL1 byli Zenon Gajewski i Andrzej Rutecki, ze Stowarzyszenia „Pamięć i Tożsamość”. Podczas spotkania prezes Zenon Gajewski opowiedział m.in. o genezie powstania Stowarzyszenia „Pamięć i Tożsamość” i jego bieżącej działalności.
— Budynek poobozowy znajdował się w takim stanie, że głównym celem stowarzyszenia, stało się dążenie do upamiętnienie tego miejsca, pokazania tragicznej historii naszego miasta — mówił Zenon Gajewski.
Wiceprezes stowarzyszenia Andrzej Rutecki napisał również niezwykle ciekawy projekt pt. „Od koszar, przez obóz, do miejsca Pamięci Narodowej” w ramach programu „Z Historią na Ty”. I od tego wszystko się zaczęło…
Ofiary obozu
— Pierwotnie, w kompleksie budynków znajdowały się koszary pruskie, pobudowane pod koniec XIX wieku w Działdowie, ponieważ nasze miasto należało wówczas do Prus Wschodnich, będąc jednocześnie miastem pogranicznym — opowiada Andrzej Rutecki. — Kiedy zostało przyłączone do Rzeczypospolitej Polskiej, zostały zorganizowane tam koszary Wojska Polskiego. A podczas nieszczęsnych lat II wojny światowej Niemcy w tym miejscu założyli obóz o cechach obozu koncentracyjnego, w którym niszczyli inteligencję polską, w tym polskie duchowieństwo. Ile ofiar pochłonął obóz? Prawdopodobnie kilkadziesiąt tysięcy. Duchownych można policzyć, ponieważ znamy ich z imienia i nazwiska. Zginęło ich prawie stu. KL Soldau to trzeci, po Dachu i Auschwitz, obóz pod względem eksterminacji duchowieństwa katolickiego.
Ocalić od zapomnienia
O KL Soldau wiedzieliśmy niewiele, dlatego też powstał ten autorski projekt Andrzeja Ruteckiego, aby upamiętnić ofiary i więźniów tego obozu.
— Aby pokazać wielkie cierpienie i wielką martyrologię — mówi Zenon Gajewski. — Umierali tam Błogosławieni Kościoła Katolickiego. W 1999 roku Jan Paweł II wyniósł na ołtarze Arcybiskupa Nowowiejskiego i Biskupa Wetmańskiego, ale też i siostrę Mieczysławę Kowalską. Mamy więc w tym obozie troje Błogosławionych Kościoła Katolickiego. A to, że księża i siostry, którzy zginęli w obozie, zostali upamiętnieni jest wielką zasługą księdza Mariana Ofiary. Wspaniałego człowieka, kapłana, kustosza tego miejsca pamięci. To jemu zawdzięczamy, że te nazwiska zostały starannie spisane, że jest memoriał, tablica pamiątkowa.
Działdowo w dniu wybuchu wojny liczyło 5 tys. mieszkańców. Po wojnie znalazła się tutaj tzw. ludność napływowa i ich wiedza na temat miejsca w którym się znaleźli była żadna. Nie starano się nawet tę wiedzę im przedstawiać.
Golgota Północnego Mazowsza na Ziemi Działdowskiej
— Nasza edukacja historyczna w czasach PRL-u przebiegała różnie, o zbrodniach niemieckich dużo się w tamtych czasach mówiło, a ja pochłaniając książki historyczne, o KL Soldau się nie dowiedziałem —mówił podczas spotkania redaktor Piotr Szubarczyk. Po wojnie lokalnie upamiętniano ofiary zbrodni niemieckich. W lesie w Białutach, spoczęło ponad 10 tysięcy ludzi. Trudno ustalić liczbę ofiar KL Soldau. To może być nawet 40 tysięcy. Niemcy wiedząc, że wojnę przegrywają, wyciągali szczątki i je palili.
— Dwa dni po tym, jak z Działdowa uciekli Niemcy, ostatnich więźniów goniąc w tzw. marszu śmierci w stronę Ostródy, gdzie tam ich zamordowali, do budynków weszli Rosjanie i stworzyli tam obóz nakazowo rozdzielczy NKWD — mówi Zenon Gajewski. — I znowu w tych samych murach rozpoczęło się cierpienie Polaków, wyłapywanych z tych terenów i wywożonych na wschód. To był temat tabu, o obozie NKWD praktycznie się nie mówiło. W Lasku Zwierskiego dokonano ekshumacji 100 ciał, może być tam ich ok. 1000, i nagle przerwano prace ekshumacyjne. Podobno te ciała leżały na wierzchu zbiorowej mogiły i były to prawdopodobnie ofiary kolejnego okupanta.
— Ten obóz NKWD położył się więc cieniem na historii tego miejsca. Jak tylko sowieci wkraczali do niemieckich obozów, to natychmiast zakładali swoje — mówił prowadzący spotkanie. — Zetknęliśmy się z dwoma zbrodniczymi państwami podczas wojny i polskie rany pochodzą od obydwu tych zbrodniarzy. Ofiary KL Soladu, to nie tylko mieszkańcy Działowa, pochodzili z terenów Północnego Mazowsza, z Płocka z Ciechanowa, to więc Golgota Północnego Mazowsza na Ziemi Działdowskiej.
W Płocku mieszka najwięcej byłych więźniarek KL Soldau, tam też powstał film Andrzeja Ruteckiego, przy którym współpracował redaktor Piotr Szubarczyk i ksiądz Stefan Cegłowski – „Soldau – miasto na pograniczu śmierci”. Film stał się narzędziem w walce o upamiętnianie tego miejsca, pokazując świadków bolesnej historii. Pokazywany był w wielu miejscowościach, połączony z odczytami na temat obozu. Film można znaleźć na kanale you tube IPN TV.
Nie ma zbiegów okoliczności
— Prymas 1000-lecia kardynał Stefan Wyszyński zmarł 28 maja 1981 roku, w 40 rocznicę śmierci arcybiskupa Antoniego Juliana Nowowiejskiego. Ja to traktuję, jako znak. Pewien ksiądz mówił „Nie ma zbiegów okoliczności, są tylko znaki” — mówił Piotr Szubarczyk. Pamiętajmy więc o rocznicach.
— 27 maja w przeddzień rocznicy, serdecznie zapraszamy do Działdowa na konferencję poświęconą KL Soldau — mówi Andrzej Rutecki. — Spotkanie stanie się okazją do rozmowy na temat poszanowania miejsc pamięci narodowej i jak pielęgnować te miejsca. Konferencja odbędzie się w Muzeum Pogranicza w Działdowie. Organizatorami są IPN, Oddział w Gdańsku, Muzeum Pogranicza i nasze Stowarzyszenie.
Stowarzyszenie „Pamięć i Tożsamość” funkcjonuje już 6 rok, Andrzej Rutecki wraz z dr Anną Jagodzińską napisali książkę „Świadkowie prawdy”, jest to praca na rzecz upamiętnienia martyrologii polskiego duchowieństwa. Stowarzyszenie ma w swoim dorobku kilka książek, liczne publikacje, ulotki, regularnie organizuje prelekcje historyczne.
(Na zdjęciu od lewej: Piotr Szubarczyk, Zenon Gajewski Andrzej Rutecki / Fot. www.pl1.tv)
ZOBACZ całą rozmowę: