Kalendarz wydarzeń
Tajemnicza choroba kotów (na szczęście) jeszcze nie dotarła do naszego województwa. Bądźmy jednak czujni

Czy „kociarze” mogą czuć się zaniepokojeni, w związku z ostatnimi doniesieniami na temat niezidentyfikowanej, śmiertelnej choroby, dotykającej koty.
— Na razie nie widomo, jaka jest etiologia (przyczyna) tej choroby — mówi lekarz weterynarii Anna Gesek.
Charakterystyczne objawy, na które należy zwrócić uwagę to apatia zwierzęcia, brak apetytu, oczopląs, wysoka temperatura, niepokojące symptomy neurologiczne czy oddechowe. Choroba ma piorunujący przebieg. Może dotknąć zarówno koty „wychodzące”, jak i te, które nie opuszczają domu. Na razie nikt nie wie z jaką chorobą ma do czynienia. Różne schematy leczenia nie przynoszą rezultatów.
— Na chwilę obecną, nie ma żadnych dowodów, a w szczególności wyników badań laboratoryjnych, które mogłyby stanowić przesłankę do twierdzenia, że objawy, obserwowane u kotów, wynikają z zakażenia wirusem grypy ptaków i nastąpiły po zjedzeniu surowego mięsa jakiegokolwiek gatunku zwierzęcia rzeźnego, znajdującego się w legalnym obrocie, a pozyskanego w zatwierdzonych rzeźniach, w których przeszły badania przed – i poubojowe — informuje na oficjalnej stronie Główny Lekarz Weterynarii.
Na razie na terenie województwa warmińsko-mazurskiego (dane na dzień 22 czerwca) nie ma potwierdzonego takiego przypadku. Zwracajmy jednak uwagę na to, co dzieje się z naszymi pupilami i alarmujmy lekarza.
(Na zdjęciu kot)