Koty uczą nas spokoju, wyciszają, odganiają ludzkie smuteczki

Pani Kasia, codziennie rano, tuz przed swoją pracą (jest położną) i w dni wolne, dokarmia bezpańskie koty, które znalazły schronienie w opuszczonych domach, przy ul. Żeromskiego w Działdowie. Jeżeli ktoś z Państwa chce wesprzeć koci wolontariat może kontaktować się pod nr tel. 600 783 436.

— Dużo czasu zajęło mi poznawanie każdego kotka, ale praca została nagrodzona. Teraz już mi ufają, otrzymują porcję codziennego głaskania. Każdy kot ma inny charakter, inne potrzeby, problemy behawioralne, ale podstawą jest pełen brzuszek — dodaje pani Kasia.  

Wcześniej kotami opiekowała się pani, zajmująca jedną okolicznych z posesji. Po wyprowadzce kobiety, koty zostały same.

— Ta pani zanim odeszła, zapytała mnie czy mogę zająć się kotami. A, że kocham koty miłością bezgraniczną, nie wahałam się ani chwili — mówi pani Kasia.
Za miłością i ogólnymi deklaracjami, muszą też iść czyny. Pani Kasia kupiła miski, karmę, trzeba było też policzyć „dobrostan”, a jak widomo koty lubią się chować i są w tym prawdziwymi mistrzami. – Przyznam się, że początki nie były łatwe – opowiada. – Napisałam w mediach społecznościowych czy ktoś mi pomoże. I zjawiła się wspaniała osoba – pani Jola z Działdowa. Dużo jej zawdzięczam. Jola jest bardzo odpowiedzialna i empatyczna. Wyłapała kotki, zawiozłyśmy je do doktor Anny Gesek, która podleczyła je i poddała sterylizacji. Dwa koty trafiły do adopcji. 
A, że nie brakuje ludzi dobrej woli, znowu się o tym przekonałam. Rzeźbiarz Mariusz Borowy, na prośbę moich przyjaciół, sąsiadów z ulicy, wykonał kotom profesjonalną, piękną „wiatkę”, aby miały zadaszenie na miseczki, chroniące pożywienie i koty przez deszczem czy śniegiem. Koty uczą nas natomiast spokoju, wyciszają, odganiają ludzkie smuteczki.   

W akcję pomocową zaangażowany jest też mąż pani Kasi i ich córka. Cześć karmy pani Kasia otrzymuje z UM Działdowo, ale sama tez ponosi znaczne środki finansowe na zakup pożywienia.

(Na zdjęciu kobieta karmi koty)